Brązery podobnie jak rozświetlacze w codziennym makijażu u mnie być muszą ! nie zawsze używam typowego brązera bo czasami sięgam po róż do policzków, który ma odcień brązerowaty. Brązerów mam zdecydowanie mniej niż rozświetlaczy i muszę przy okazji wizyty w perfumerii wyszukać jakieś nowości, które z dużą przyjemnością sprawdzę! Nie jestem autorytetem jeśli chodzi o typowy konturing twarzy. Wiele razy podchodziłam do tematu, czytałam, oglądałam tutoriale ale jakoś nie leży mi taki pełny konturing. Najczęściej konturuję tylko kości policzkowe zaznaczając linię tuż pod kością policzkową i to niewielką ilością produktu by nie przesadzić, zdecydowanie bardziej wolę się rozświetlić. W makijażu jaki widzicie na zdjęciach poniżej użyłam kultowego brązera marki NARS – Bronzing Powder Laguna. Jest to też chyba jeden z najbardziej rozpoznawalnych produktów tej marki. Nie wiem czemu też tak długo zwlekałam z recenzją! U mnie Laguna bardzo ładnie wygląda choć wiem, że u niektórych wychodzi na “pomarańczowo” ale myślę, że jest to kwestia słabego współgrania z podkładem. Ja przetestowałam z kilkoma podkładami i z jednym, już nie pamiętam z którym rzeczywiście nie zagrał , trochę się utlenił w kierunku pomarańczy ale przy mojej oliwkowej cerze nie wyglądało to źle. Puder ma przyjemnie miałką formułę, która bardzo dobrze nanosi na pędzel i na policzek. Efekty na zdjęciach poniżej.