Świąteczne kolekcje GUERLAIN zawsze wzbudzają moje zainteresowanie. Choć wielką fanką ‘kulek” , sławnych Meteorytów Guerlain nie jestem od dwóch sezonów poluję na te limitowane edycje. Zeszłoroczna edycja bardzo przypadła mi do gustu i w tym roku postanowiłam kupić kolejne. Zdjęcia zapowiadające kolekcję kusiły skutecznie i o ile Meteoryty zamówiłam w ciemno tak pozostałe elementy wchodzące w skład tej limitowanej edycji chciałam sprawdzić na żywo. Paleta cieni, dwójka bardzo w opakowaniu kolorystycznie mi się spodobała. Oczami wyobraźni widziałam piękne połączenie złota z niebiesko-granatowym odcieniem. Po rekonesansie w perfumerii zrezygnowałam jednak z zakupu gdyż granatowy cień jest słabo napigmentowany. Sprawdzałam i na sucho i na mokro i efekt jaki uzyskiwałam nie pasował mi. Szkoda ale w zamian kupiłam inny cień Guerlain, który wpisuje się w świąteczny klimat i ten właśnie cień możecie zobaczyć w makijażu jaki prezentuję. Pomadka zachwyca nie tylko pięknym opakowaniem ale tez prześlicznym odcieniem, który już na dłoni bardzo mi się spodobał i długo nie zastanawiałam się nad jego zakupem.
GUERLAIN 2016
HOLIDAY MAKE-UP COLLECTION
Na twarzy mam nałożoną bazę →GUERLIAN Meteorites Oxygene Care, to już moje drugie opakowanie i na pewno nie ostatnie. Uwielbiam za rozświetlenie i dobre nawilżenie. Podkład to jeden z moich ulubionych →GUERLAIN Parure Gold, to także kolejne opakowanie. Pędzel kupiłam podczas zakupów tej świątecznej kolekcji. Jest to dobry pędzel ale chyba nie zachwyca mnie aż tak bym kupiła ponownie. Ładnie rozprowadza podkład, nie smuży ale mam lepsze pędzle do podkładu. Ten się bardzo ciężko domywa i jest bardzo delikatny. Mi spadł i rączka w jednym miejscu lekko pękła…
Usta : jestem zakochana w tym odcieniu i formule tej pomadki. Pomadka GUERLAIN Rouge G to absolutnie piękny odcień czerwieni. Taki iście świąteczny. Niezwykle kobiecy i radosny! Uwielbiam od pierwszego nałożenia za wszystko! Opakowanie zachwyca tak samo jak sam produkt! Wygląda jak szkatułka kryjąca w sobie coś wyjątkowego i taka właśnie jest!
Na oku cień Guerlain Ecrin 1 Couleur w odcieniu 07 Khaki Mono, przepiękna zieleń, która idealnie wpisuje się w jesienne propozycje makijażu ale i w świąteczną. Na całą powiekę ruchomą nałożyłam jasny cień. Możesz użyć jakiegokolwiek. Matowego jeśli lubisz, perłowego, satynowego lub z drobinkami. Ten cień wpasuje się w połączeniu z każdym innym wykończeniem. Kącik zewnętrzny i załamanie powieki wymodelowałam cieniem 07 Khaki Mono. Kreskę wzdłuż linii rzęs na górnej powiece narysowałam również tym cieniem. Cień ma idealnie jedwabistą konsystencję i gładko rozprowadza się na powiece dając piękne napigmentowanie. To już drugi mój cień z pojedynczych i na pewno nie ostatni.
GUERLAIN MÉTÉORITES PERLES DE LÉGENDE
Fenomenu kulek Guerlain nie rozumiem już od lat i już nawet nie staram się tego zrozumieć. Cieżko mi dojrzeć magię tego woalu jaki tworzą na twarzy ale rzeczywiście robią robotę. I o ile jakiś spektakularnych efektów nie widzę używając tych ze stałej oferty Guerlain, tak te z limitowanych edycji na twarzy dostrzegam. Natalia Vodianowa we współpracy z dyrektorem kreatywnym Guerlain stworzyła tę kolekcję na cześć zapachu Shalimar którego była twarzą przez osiem lat i który symbolizuje Jej związek z marką GUERLAIN. Wybierając trzy kolory kuleczek,myślała o kolorach mozaiki indyjskich pałaców. Różowe perły mają podkreślić naturalny kolor policzków i nadać cerze świeżość. Niebieskie perły korygują nierównomierny odcień skóry i cienie, a złote perełki rozgrzewają i oświetlają kości policzkowe. Ja na twarzy widzę głównie te efekt jaki dają te złote kuleczki. Nie wątpię w to, że pozostałe również są ale ja tego po prostu nie widzę i przyjmuję, że pięknie wyglądająca cera to zasługa właśnie tej magii Guerlain. Złote kuleczki są bardzo miałkie i maleńkie, lubią się wczepić we włosie pędzla dlatego też zwróć uwagę czy nie ma ich gdzieś na pędzlu tak aby potem nie szukać na podłodze. Jestem bardzo zadowolona z zakupu tych Meteorytów i cieszę się, że udało mi się je dorwać. Na zdjęciach pewnie nie ujrzycie takiego efektu jaki ja widzę spoglądając w lusterko ale rzeczywiście ocieplają cerę, zmiękczają ją i dodają świeżości.