Każda z nas wyczekuje słonecznych dni. Wiosna już za chwilę. Kocham wiosnę i lato. Za długie dni, za ciepłe powietrze i kolorowości jakimi otacza nas piękna przyroda. Uwielbiam wylegiwać się na słońcu, czerpać dobrą energię z niego płynącą. Niestety moja cera ze względu na silną tendencję do przebarwień wymaga pieczołowitej ochrony przeciwsłonecznej i muszę chronić twarz przed promieniami słońca. Co zrobić by cera mimo wszystko była subtelnie opalona ? Z pomocą przychodzą nam pudry brązujące, brązery i róże i chwała im za to. Marka SISLEY podążając nieustannie za potrzebami kobiet na całym świecie w tym roku proponuje dwa przepiękne pudry brązujące, które od pierwszego użycia skradły moje kosmetyczne serce.
Każda z dwóch kompozycji pudrów brązujących SISLEY Phyto-Touche Poudre Éclat Soleil stworzona została z trzech naturalnych odcieni, które łączą się ze sobą, nadając skórze efekt naturalnego rozświetlenia i delikatnej opalenizny – o każdej porze roku, dla każdej karnacji, na każdą okazję. To kolor w swej najczystszej postaci, który podkreśla opaleniznę i subtelnie nadaje cerze cieplejsze tony. Skóra wygląda na wygładzoną, jednolitą i pełną blasku.
Absolutnie piękne opakowanie – pudry zamknięte są w puderniczce ze złotym motywem zebry. Zamykana na magnes, wygodna w podróży, kryje w sobie kompozycję trzech falujących odcieni. Całości towarzyszy mini-pędzelek kabuki z niezwykle delikatnego włosia, dający efekt wakacyjnej opalenizny. Tak jak pozostałe pędzle SISLEY został on zaprojektowany we współpracy z marką Raphaël, specjalizującą się w produkcji pędzli od 1793 roku. Wykonano go z karbowanego włosia, aby zapewnić nabieranie optymalnej ilości kosmetyku i jego idealne rozprowadzenie. Pędzel jest tak mięciutki, że moment nakładania jest naprawdę bardzo przyjemny. Marka SISLEY nigdy nie zawodzi, nawet w takich detalach jak pędzelek dołączony do pudru. Może nie jest to najważniejsze bo to tylko “dodatek” ale ja zawsze zwracam na to uwagę. Ta dbałość o każdy najmniejszy szczegół, to “dopieszczenie” każdej z nas ciągle utrzymuje tę markę w moim osobistym rankingu jako najlepszą markę kosmetyczną.
W SISLEY Phyto-Touche Poudre Eclat Soleil została wykorzystana technologia „back injection”, po raz pierwszy pojawiającą się w produktach SISLEY. Dzięki tej technologii pudry mają kremowo-pudrową konsystencję, zapewniającą efekt harmonii koloru z cerą. Formuła produktu zamknięta w postaci pasty w procesie produkcji pokrywana jest warstwą lotnych olejków, a następnie prasowana i wypiekana. Podczas tego procesu olejki odparowują, a formuła powraca do pudrowej postaci, nadając Phyto-Touche zmysłową, niezwykle komfortową konsystencję.
SISLEY Phyto-Touche Poudre Éclat Soleil łączy najnowsze technologie w dziedzinie makijażu i doświadczenie pielęgnacyjne SISLEY. Zawiera olejek z masła shea oraz olejek z kamelii, które dodają skórze miękkości i poczucia komfortu, jednocześnie chroniąc przed odwodnieniem. Zawarta w formule witamina E wzbogaca produkt o właściwości redukujące działanie wolnych rodników.
SISLEY Phyto-Touche Poudre Eclat Soleil
Puder bardzo łatwo się rozprowadza na cerze, świetnie łączy ze skórą, nie pozostawiając pudrowego efektu. Nadaje efekt subtelnej opalenizny, który utrzymuje się przez cały dzień, a cera pozostaje matowa i promienna.
SISLEY Phyto-Touche Poudre Eclat Solei jest dostępny w 2 kompozycjach kolorystycznych dopasowanych do każdej karnacji.
Trio Miel Cannelle to trio miodowo – cynamonowe, dwa złociste odcienie doskonale podkreślają oliwkową cerę. Chłodny odcień różu dodaje cerze świeżości i blasku.
Trio Pêche Dorée to trio złocisto – brzoskwiniowe, dwa beżowe odcienie dodają jasnej cerze słonecznej opalenizny. Koralowy róż ociepla cerę.
Uwielbiam obydwa zestawienia. Każde z nich daje wiele możliwości użycia i nadania cerze efektu jaki chcemy. Puder możesz używać na całą twarz mieszając ze sobą każdy z odcieni. Możesz użyć pojedynczych kolorów by wykonturować twarz, Te zestawienia są tak dograne, że każda z nas znajdzie wiele zastosowań.
W makijażu nr 1 ( zdjęcia poniżej ) użyłam jaśniejszego zestawienia, omiotłam niewielką ilością całą twarz i mieszając wszystkie 3 odcienie nałożyłam na policzki jako róż. W makijażu nr 2, użyłam ciemniejszego zestawienia, nakładając na policzki wymieszane ze sobą trzy odcienie.
Połączenie trzech różnych kolorów pozwala na zharmonizowanie rysów twarzy oraz osiągnięcie trójwymiarowej, zdrowo wyglądającej i promiennej cery.