Było już dość późno… już miałam nawet telefon wyciszać przed snem… coś jednak mnie intuicyjnie wbijało w fotel.. a to jeszcze luknę na to na tamto… widzę światło z monitora mojego telefonu.. Marysia… moja przyjaciółka.. Od Niej zawsze odbieram, o każdej porze dnia i nocy. Już pierwsze słowa , te nuty tony wołające o wsparcie… Kochana, jestem jak zawsze i zamieniam się w słuch… Marysia zaczyna od słów, które wzbudzają moje zainteresowanie…
Wstałam dziś bardzo rano. Było lepiej niż wczoraj, choć nie nadzwyczajnie. Czyli kolejny dzień kiedy nie wiem co mam ze sobą zrobić , jak ogarnąć myśli … Jestem do niczego.
Wyszłam wcześnie, żeby mieć czas na ulubioną kawę w ulubionej kawiarni.
A może i śniadanie albo przynajmniej coś słodkiego. W drodze myślałam o tym że to na pewno od braku światła i od przedłużającego się zimna…być może od niedoboru witaminy D. Tak sobie deliberowałam. I wystarczyło że otworzyłam drzwi kawiarni i w tej sekundzie poczułam się ciut lepiej.. jakby zapach który się tam unosił był brakującym pierwiastkiem, witaminą której mam niedobór..
Pomyślałam, że nie jest tak źle skoro mała iskiereczka pojawiła się u Marysi w myślach i dała Jej trochę napędu na nadchodzący jeszcze ciągle cały dzień…
Oczami wyobraźni szłam za Nią, nawet poczułam zapach którym się tak zachwyciła i który jak zauważyłam bardzo Ją ciągnął w górę, a w zasadzie Jej nastrój…
Zapach wiódł mnie za nos aż do samej lady, przy której stał młody człowiek i parzył kawę… Poczułam nagle, że to coś czym tam pachnie – wróci mi siły, to zapach, który zapragnęłam mieć blisko siebie, blisko mej skóry, tak by mnie otulał zawsze wtedy kiedy najdzie mnie taki kiepski nastrój.. może to nadzieja na lepsze dni, hmmmm
Moje zainteresowanie tą niezwykle brzmiącą z Marysi ust historią sięgało zenitu… co tam się wydarzyło… Słyszę jak Maria opowiada z coraz większą euforią … Ton jakim zaczynała naszą rozmowę zmierza w zupełnie innym kierunku… Serce zaczęło mi mocniej bić bo pragnę dla Niej wszystkiego co najlepsze… Słucham z wielką uwagą nasłuchując nawet nie tyle słów jakie wypowiada ale emocji jakie tym wypowiedziom towarzyszą…
Podczas naszej rozmowy wymknęłam się do mojego Beauty Room-u i zaczęłam bardzo spiesznie przeglądać zapachową półeczkę. Mam ! to jest to czego szukałam! To będzie idealne!
Wiesz, nie umiem tego opisać.. nie umiem nazwać tego słowami ale tak przyjemnie mi się zrobiło w tej kawiarni i dokładnie w tej chwili kiedy barista nalewał do mi do kawy syrop waniliowy . Jego zapach i ciepło kawy tak pięknie ze sobą współgrają…Coś musi być w tej wanilii, wiesz Kochana – rośnie przecież w cieple ale za to z dala od światła, może dlatego jej zapach jest taki pozytywny i otulający, taki kojarzący mi się właśnie z Tobą… i nawet nie wiesz jak bardzo żałuję, że jesteś tak daleko… Zawsze potrafiłaś mnie przytulić jak nikt inny…
Tak, tak samo jak Marysi brakuje mi tej naszej wyjątkowej bliskości …
Moja radość życia daje mi wiele. Im więcej się nią dzielę tym więcej jej dostaję… Wysyłając w wszechświat serdeczność i uśmiech i dostaję zwrotkę. Kocham życie i kocham ludzi. Kocham Marysię! Z tą myślą nie czekając długo krzyknęłam ” Mario moja Droga ! Jutro lecę na pocztę i przesyłam Tobie coś co Cię otuli i nie będzie to sweter ani ciepły szal! Ha ! Cudowny zapach na bazie samych pyszności: Wanilii, lukrecji i mleka kokosowego, w którego tle tli się jeszcze ciepło drzewa sandałowego…zupełnie jak kawa podana z wanilią i kokosowymi ciasteczkamim, te które jak byłaś ostatnio jadłyśmy razem przy moim stole!
Marysia wybuchła śmiechem!
Pamiętam ! pamiętam jak okruszki z talerzyka wyjadałam, hihih ! Następnym razem Kochana podwójną porcję tych ciastek i podwójną kawę ! I podwójną Ciebie, tak bym mogła sobie zabrać Ciebie też tutaj za wielką wodę ! Nawet nie wyobrażasz sobie jak zrobiłaś mi dzień !
Moje serce wypełniła radość, ciepło i miłość , wcale nie chciało mi się spać… zrobiłam kakao z wanilią i pomyślałam sobie jak to miło sprawiać takie różne przyjemności …..