Poprzedni rok obfitował w wiele pięknych zapachów i naprawdę bardzo ciężko było mi wybrać te, które są naj naj…. W tym zestawieniu znajdują się zapachy, które najbardziej mnie uwiodły swoją nietuzinkowością.
CHANEL Nº5 L’EAU – zapach indywidulistki, która nieustannie zaskakuje i ciągle odkrywa swoje kolejne oblicza. Najbardziej charakterystyczne akordy legendarnej piątki – nerola, róża i aldehydy zostały zatrzymane we flakonie CHANEL, zmniejszyła się ogólna liczba składników występujących w oryginalnej wersji zapachu ale pojawiają się dodatkowe nuty, które decydują o lżejszej, bardziej świeżej odsłonie nowych perfum. Ta wersja kultowego zapachu zdecydowanie do mnie przemawia najbardziej spośród flankerów jakie się pojawiały. To zapach, po który z przyjemnością sięgam bez względu na okazję czy okoliczność. Pierwsze aromaty jakie się pojawiają po spryskaniu są dla mnie prawie identyczne jak w oryginalnym zapachu ale cała magia tej odsłony perfum Nº5 L’EAU pojawia się za jakiś czas. Ten zapach tak pięknie się układa na skórze, że nie sposób mu się oprzeć. Jest dużo lżejszy, łagodniejszy i wyjątkowy choć zachowuje z swoją niepowtarzalność oryginału. Zapach dedykowany młodym kobietom ale myślę, że każda fanka klasyka znajdzie w nim kawałek siebie…
SERGE LUTENS L’EAU DE PAILLE – woda słomiana to czwarty zapach z serii Eau, w skład której wchodzą jeszcze L’Eau Serge Lutens z roku 2010, L’Eau Froide z roku 2012 i Laine de Verre z roku 2014. Bardzo nietuzinkowy zapach, który hipnotyzuje mglistą zmysłowością. Ciepły, kojący L’Eau de Paille jak letnie popołudnie. Idealny dla kobiet i mężczyzn, którzy nie lubią wilgoci w perfumach,a lubią tak suchy, że aż słomiany.. Bardzo słoneczny, suchy ale w jakiś magiczny sposób świeży…
“Ta „Eau” wznosi się ponad to, co organiczne, należy do królestwa… wyobraźni.
To łoże miłości.Zapach słomy, siana… można niemalże usłyszeć zgniatanie słomki na skórze.” Serge Lutens
SISLEY SOIR d’ORIENT pierwsze nuty upajają i musują… to absolutnie odurzające akordy łączące blask włoskiej cytryny i zieloną świeżość irańskiej żywicy galbanum ze zmysłową krągłością akordu szafranowego. Ten ostry początek rozbudza apetyt na więcej i więcej… nie możesz się powstrzymać aby czuć mocniej… aby wyciągnąć z tego zapachu tyle ile się da…. Działa jak narkotyk… Odsuwasz na bok wszelkie myśli, które jeszcze przed chwilą zaprzątały Ci głowę, to nie jest czas na Twoje marzenia, to nie czas na rozważania….….Kwiatowo-korzenne serce zapachu dodaje wyrazistej trwałości tajemniczym i kuszącym kwiatowym nutom tureckiej róży i egipskiego bodziszka. Ta róża dodaje subtelności i szlachetności. Wyniośle daje o sobie zna. Robi się trochę mrocznie, jeszcze bardziej tajemniczo niż na początku… Bogactwo akordu drzewa sandałowego i tchnienie tajemnicy w miedzianym akordzie somalijskiego kadzidła łączy się pełnym elegancji ciepłem indonezyjskiej paczuli.
BVLGARI ROSE GOLDEA to hołd różowemu złotu i kobiecości złotej Bogini. Ewokuje uwodzicielskość, fascynacje i żarliwe miłości Kleopatry
Współczesna, hipnotyzująca Boigini. Kąpiel w zmysłowym Białym Piżmie. Szlachetny Absolut Damasceńskiej Róży Jaśmin z Egiptu uwodzicielskość i wyrafinowanie Białego Kadzidła okrytego delikatnie pachnącym Drzewem Sandałowym. Uwielbiam za wyjątkową zmysłowość łączącą siłę z subtelnym uniesieniem.
ANGEL Thierry Mugler to zapach, który będzie się pojawiał w każdym takim zapachowym zestawieniu. Kocham za całość. Począwszy do flakonów, które mi się bardzo podobają kończywszy na samym zapachu, bez którego nie wyobrażam sobie swojej perfumeryjnej półki. Angel Thierry Mugler to pierwszy zapach z grupy gourmand , co po francusku znaczy łasuch , a perfumy z tej grupy pachną słodko i smakowicie . Angel roztacza upojną woń słodkich nut połączonych soczystymi owocami ananasa, brzoskwini i marakui ale żeby nie było za słodko całość doprawiona jest gorzką, wytrawną paczulą .